Jeszcze 10 czy 15 lat temu nie wyobrażałem sobie wyjazdu na wakacje
bez zabrania ze sobą dwóch rzeczy: aparatu fotograficznego (kiedyś analogowego) i kaset a potem płyt CD. Dziś
jedno i drugie mam, jak miliony innych internautów, w... smartfonie. I aparat,
i subskrypcje muzyczną. Na zdjęciu jakie wykonałem smartfonem we Florencji 2 lata temu grupa japońskich turystów, w charakterystycznej dla siebie sytuacji, przed katedrą Santa Maria del Fiore. Niewiele widać aparatów fotograficznych, za to niemal wszyscy unoszą smartfony... Symptomatyczne.
Rozwój nowych technologii i usług zabija zwykle stare modele biznesowe. To naturalny proces. Sztuka w tym, by uchwycić moment i „załapać się“ na prąd zmian. Niewielu pamięta, że to właśnie Kodak pierwszy posiadał aparat z cyfrową rejestracją zdjęć, ale nie docenił rozwoju tej technologii i kilka lat później został ze swoim kliszowym biznesem na lodzie. Smartfony z coraz lepszymi możliwościami robienia zdjęć zabijają aparaty fotograficzne. Płyta CD wciąż jeszcze żyje, ale po Spotify przyszedł już czas na Apple Music i Google Play Music. Więc jadąc na wakacje nachodzi mnie myśl: po co zabierać ze sobą stos płyt...
Rozwój nowych technologii i usług zabija zwykle stare modele biznesowe. To naturalny proces. Sztuka w tym, by uchwycić moment i „załapać się“ na prąd zmian. Niewielu pamięta, że to właśnie Kodak pierwszy posiadał aparat z cyfrową rejestracją zdjęć, ale nie docenił rozwoju tej technologii i kilka lat później został ze swoim kliszowym biznesem na lodzie. Smartfony z coraz lepszymi możliwościami robienia zdjęć zabijają aparaty fotograficzne. Płyta CD wciąż jeszcze żyje, ale po Spotify przyszedł już czas na Apple Music i Google Play Music. Więc jadąc na wakacje nachodzi mnie myśl: po co zabierać ze sobą stos płyt...
Apple, Google i Facebook konkurujące ze sobą tworzą kompletne
ekosystemy produktów i usług. To w nich użytkownik ma zaspokoić wszystkie
potrzeby. To po jego upodobaniach i zachowaniach oferowane mu będą coraz
precyzyjniej dopasowane reklamy. A my zostawiając cyfrowe ślady (dane) w
różnych produktach stworzymy tym samym w internecie miejsce (ekosystem) atrakcyjne dla
reklamodawców.
Warto już dziś szukać odpowiedzi na pytanie: gdzie w tym
będzie za 5 czy 10 lat miejsce dla wydawców, dla podmiotów tworzących treść?
Facebook oferuje Facebook Instant, a Google systematycznie zdobywa kolejne przyczółki
na polu tworzenia contentu, np. w YouTube, czyli treści tworzone przez samych
użytkowników. Nie cieszy mnie obietnica Facebooka, że uczciwie podzieli się
zyskami z reklam, raczej martwi, że wchodząc w taki program wydawca uczy
użytkownika serwisu społecznościowego, że nie musi zaglądać na stronę danego
brandu. Wkrótce może w ogóle przestać trafiać do stron podmiotów tworzących
treść (może to jest mniej ryzykowne jest dla dużych marek typu NYT, Guardian
czy CNN) i ruch na stronie zmniejszy się. A nowe pokolenie internautów nie będzie
mieć potrzeby docierania np. do strony jakiejś gazety, portalu...
Użytkownik takiego ekosystemu nie będzie się zastanawiał się,
wychodził, szukał. Treść poda mu Facebook. Czyż wielu internautów będzie się
zastanawiać gdzie ona powstała, kto jest jej właścicielem, czy istnieje jakaś
redakcja? Może to Facebook czy Google jest redakcją? Jestem w stanie sobie
wyobrazić cyfrowy świat zdominowany przez wielkie systemy mielące użytkownika i
treści, obojętne własne czy cudze. Ze znikomą, coraz mniejszą rolą tych, którzy
ponoszą koszty tworzenia treści – wydawców. A może wkrótce na konferencja
prasowych, eventach sportowych, w miejscach wielkich wydarzeń zobaczymy dziennikarzy z logo Google, Facebooka, czy nawet Apple?
Wydawcy, rozumiani nie li tylko jako wydawcy prasowi, są zdeterminowani, by zarabiać więcej na aktywności cyfrowej.
Problemem dla nich nawet nie jest to, że spadają nakłady gazet, a raczej to, że budżety
reklamowe przesuwają się coraz szybciej do internetu. A tam model biznesowy oparty jest bardziej na monetyzacji zasięgu niż sprzedaży dostępu do treści. Prasa i pewnie też telewizja
(rozumiana tutaj jako nadawca linearnie nadawanych programów) zmierzą się z nowym
sposobem konsumpcji treści. I rolą oraz miejscem jakie oferuje im ten kto
posiada ów zasięg. I dyktuje warunki.

Za progiem czyha już podmiot, który potrzebę użytkownika bycia poinformowanym potrafi zaspokoić. Może dziś jest to treść cudza, może nawet nie jest jakościowa, może podmioty te nie potrafią wytwarzać jeszcze wiarygodnej własnej treści. Może... Jednak ogólnoświatowi gracze ze swoimi zasięgami, jednocześnie systematycznie uzależniając wydawców od swych ekosystemów (wydawcy chcą mieć ruch płacą za Adwords, czy kampanie na Facebooku) potrafią dać reklamodawcy najwyższą wartość: dotarcie do usera.
***
PS Nie znam odpowiedzi na stawiane w felietonie pytania. Ale któż nie chciał by ich znać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz